Zmiana bociana czyli życie w metropolii
Jak wiadomo lub nie, na początku września zapadła prędka decyzja o przeprowadzce do Łodzi. Błacha sprawa. Co tydzień mogę odchodzić z pracy, szukać nowej, szukać mieszkania. Bułka z masłem. Oczywiście żartuje bo co przeżyłem - to wiem tylko ja. Ostatecznie zakończyło się szczęśliwie, lepiej niż zakładałem. Robotka - na poziomie, chata przytulna. Poznałem już życzliwych ludzi i wszystko jest na dobrej drodze. Jedyne czego nie trawie to korki. Rany - do pracy wozem jade do 40 minut, zaś rowerem góra 20. Powoli ogarniam jak się tu poruszać i jak wykonywać sprytne myki, aby żyło się lepiej:) Druga sprawa, to to, że nie znam widoku zza okna za dnia. Trochę zaiwaniam. Ale Rodacy - jest lepiej i będzie jeszcze lepiej;)
Powodzenia - dobrze zrobiłeś, szkoda talentu na R-sko... Zdravim
TEN Kataryniarz?
Podzielam zdanie Kataryniarza, aczkolwiek to strata dla Radomska.
Ja też mam nielekko - 30 minut tramwajem (jak dobrze śmiga) na uczelnię.
Pozdrów Gosposię.;-)
TAK, a miałem się umówić na sesję i tak schodziło, schodziło... :)